poniedziałek, 1 września 2014

Po pierwsze dieta


Wiem, wiem, powinnam z dnia na dzień rzucić ulubione słodycze i w końcu przestać podjadać. Myślicie, że to takie łatwe? Że chcieć, to móc? Nic podobnego, wielokrotnie podejmowałam się różnorodnych diet, które akurat były w Polsce na tapecie. Najdłużej wytrzymałam na diecie dostosowanej do grupy krwi. Największym jednak problemem, który popełniałam za każdym razem, było porzucanie diety po kilku miesiącach lub tygodniach jej stosowania.

Zarządzałam sobie też co pewien czas tak zwane oczyszczające głodówki. Pomagały, nie powiem, ale na bardzo krótki okres czasu. Osławiona dieta Dukana była moją nadzieją. Z entuzjazmem zabrałam się za układanie codziennego menu. Trzymałam się wszystkich wytycznych diety, zwłaszcza, że już po tygodniu(!) widziałam zadziwiające efekty diety. Zaczęło mi ubywać kilogramów, dlatego tym bardziej chciałam stosować dietę Dukana. Później dowiedziałam się, że ubywające kilogramy to bynajmniej nie tłuszczyk, który radośnie zalega na moim brzuchu, boczkach i udach czy ramionach, ale woda nagromadzona w organizmie. Musiałam ją na bieżąco uzupełniać, aby mój organizm mógł normalnie funkcjonować. Dieta Dukana była wyczerpująca, ale schudłam na niej aż 12 kg. To świetny wynik, zważywszy na wcześniej stosowane diety. Pozwalałam sobie od czasu do czasu na zjedzenie czegoś słodkiego, ale niezbyt często. Wydawało się, że w końcu jestem na najlepszej drodze ku uzyskaniu pożądanej figury. Moje nadzieje jednak okazały się być płonne. Po 4 miesiącach stosowania diety Dukana zaczęłam sobie pozwalać na coraz więcej - na zjedzenie czerwonego mięsa, loda, czy solidnego kawałka tortu czekoladowego. Nie mogłam na zawsze zrezygnować z ulubionych potraw. Co się stało? Nic, moje utracone w pocie czoła kilogramy szybciutko do mnie wróciły i znów znalazłam się w punkcie wyjścia.

Nikt mi nigdy nie powiedział, że dieta odchudzająca nie jest sposobem na schudnięcie, ale sposobem na życie. Jeśli już raz się na nią decydujemy, to bądźmy świadomi, że trwale musimy zmienić swoje żywieniowe przyzwyczajenia. Teraz jestem na etapie jedzenia mniej, ale w zasadzie wszystkiego. Oczywiście, na co dzień nie obżeram się frytkami i hamburgerami w sieci restauracji fast food, ale zdarza mi się zjeść frytki upieczone samodzielnie w piekarniku. Nie jem też kolacji. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Zamierzam wkrótce połączyć dietę z przyjmowaniem tabletekIQGreen. Może to pomóc w uzyskaniu szybszych rezultatów odchudzania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz