Wiem, wiem, powinnam z dnia na dzień rzucić ulubione słodycze i w końcu przestać podjadać. Myślicie, że to takie łatwe? Że chcieć, to móc? Nic podobnego, wielokrotnie podejmowałam się różnorodnych diet, które akurat były w Polsce na tapecie. Najdłużej wytrzymałam na diecie dostosowanej do grupy krwi. Największym jednak problemem, który popełniałam za każdym razem, było porzucanie diety po kilku miesiącach lub tygodniach jej stosowania.
Zarządzałam sobie też co pewien
czas tak zwane oczyszczające głodówki. Pomagały, nie powiem, ale na bardzo
krótki okres czasu. Osławiona dieta Dukana była moją nadzieją. Z entuzjazmem
zabrałam się za układanie codziennego menu. Trzymałam się wszystkich wytycznych
diety, zwłaszcza, że już po tygodniu(!) widziałam zadziwiające efekty diety.
Zaczęło mi ubywać kilogramów, dlatego tym bardziej chciałam stosować dietę
Dukana. Później dowiedziałam się, że ubywające kilogramy to bynajmniej nie
tłuszczyk, który radośnie zalega na moim brzuchu, boczkach i udach czy
ramionach, ale woda nagromadzona w organizmie. Musiałam ją na bieżąco
uzupełniać, aby mój organizm mógł normalnie funkcjonować. Dieta Dukana była wyczerpująca,
ale schudłam na niej aż 12 kg. To świetny wynik, zważywszy na wcześniej
stosowane diety. Pozwalałam sobie od czasu do czasu na zjedzenie czegoś
słodkiego, ale niezbyt często. Wydawało się, że w końcu jestem na najlepszej
drodze ku uzyskaniu pożądanej figury. Moje nadzieje jednak okazały się być
płonne. Po 4 miesiącach stosowania diety Dukana zaczęłam sobie pozwalać na
coraz więcej - na zjedzenie czerwonego mięsa, loda, czy solidnego kawałka tortu
czekoladowego. Nie mogłam na zawsze zrezygnować z ulubionych potraw. Co się
stało? Nic, moje utracone w pocie czoła kilogramy szybciutko do mnie wróciły i
znów znalazłam się w punkcie wyjścia.
Nikt mi nigdy nie powiedział, że
dieta odchudzająca nie jest sposobem na schudnięcie, ale sposobem na życie.
Jeśli już raz się na nią decydujemy, to bądźmy świadomi, że trwale musimy
zmienić swoje żywieniowe przyzwyczajenia. Teraz jestem na etapie jedzenia
mniej, ale w zasadzie wszystkiego. Oczywiście, na co dzień nie obżeram się
frytkami i hamburgerami w sieci restauracji fast food, ale zdarza mi się zjeść
frytki upieczone samodzielnie w piekarniku. Nie jem też kolacji. Zobaczymy, co
z tego wyniknie. Zamierzam wkrótce połączyć dietę z przyjmowaniem tabletekIQGreen. Może to pomóc w uzyskaniu szybszych rezultatów odchudzania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz