Po ponownych pomiarach masy ciała i talii okazało się, że
nie jest ze mną tak źle. Nie wiadomo, czy to dieta, treningi czy może IQGreen,
ale faktem jest, że zgubiła te dwa cenne kilogramy i jestem z siebie dumna. Być
może nie jest to wynik bardzo imponujący, ale jednak lepsze 5 kg mniej niż 5 kg
więcej, przynajmniej w mojej sytuacji. Cieszmy się z tego, co mamy - z takiego
założenia postanowiłam wychodzić i dzięki temu utrata 5 kg oraz 3 cm w talii
cieszy podwójnie. Mam nadzieję, że za dwa tygodnie, jak ponownie się zmierzę i
zważę moje wyniki będą jeszcze lepsze.
Jeśli to co piszą w Internecie na temat preparatu
odchudzającego IQGreen jest prawdą, to szybko powinnam zrzucić co najmniej 5 kg
w ciągu kolejnych dwóch tygodni. Pocieszam się faktem, że te tabletki to nie
żadna chemia, ale preparat z zieloną kawą. Nie jest jeszcze powszechnie znany
na polskim rynku, ale wyczytałam, że te osoby, które próbowały kuracji
odchudzających z jego wykorzystaniem rzeczywiście schudły. Nie śledziłam dalej
ich „kariery” w odchudzaniu więc nie wiem jak jest z efektem jojo. Być może
wcale on nie występuje, albo jest zależny od silnej woli odchudzającego się. U
mnie z nią nie najlepiej, ale mam szczerą nadzieję na to, że jeśli zgubię w
sumie 20 kg podczas całego odchudzania się z zażywaniem IQGreen to będę na tyle
zdeterminowana w swoim odchudzaniu, że będę je kontynuowała choćby nie wiem co.
Już teraz czuję, że moje ubrania są luźniejsze i mam
euforyczny nastrój z tym związany. Każdy kolejny kilogram w dół to moje
prywatne święto, które zamierzam celebrować pijąc - nie szampana i nie mocne
alkohole, ale wodę mineralną. Może ona zdziałać cuda, łącznie z IQGreen, dietą
i oczywiście dalszymi randkami z Ewą Chodakowską. Dzięki temu mam szansę
schudnąć i wrócić do rozmiaru sprzed ciąż. Bardzo bym tego chciała i zrobię
wszystko, aby dopiąć swego. Jeśli oznacza to wyrzeknięcie się tortu
czekoladowego i ukochanych lodów, to trudno, widocznie tak właśnie trzeba.